Zapraszamy na www.CapeMorris.pl

wtorek, 7 czerwca 2011

Do mokrej nitki.................................

Jak widać przeżyliśmy, więc się odzywamy. Nasi sternicy zapowiedzieli uderzenie na 16. Jak myślicie, o której zaczęło lać ? Tak właśnie, dokładnie o 16. Oni są totalnie zarąbiści. Był hardkor, nie powiemy, że nie. W panicznym pośpiechu (ale wciąż ogarnięci) przycumowaliśmy jachty do kei. Tuż przed sorką Radomską walnął piorun. Potem szybka ewakuacji pod wiaty. 10 sekund biegu na ląd wystarczyło, żeby przemoknąć do MOKRUSIEŃKIEJ nitki. Wciąż brakowało jednej załogi. Pokazali się dopiero, gdy odbijaliśmy od kei. Okazało się, że przeczekali nawałnicę w krzaczorach. Gdy byliśmy na wodzie nadal trochę padało, sor wygonił większość załogi pod pokład, a sam wyskoczył za burtę. Oczywiście nie było to ot tak sobie. Ćwiczyliśmy manewr "Człowiek za burtą". W razie czego wiemy już, co robić w sytuacji kryzysowej. ;D Chyba całkiem ładnie spisaliśmy się we trójkę tam na zewnątrz i w nagrodę dostaliśmy gorącą herbatkę. A dzisiaj wieczorkiem leniuchujemy, pokład i naczynia już umyte. Szkoda tylko, że komary tak napierają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz