środa, 8 czerwca 2011
A takie tam niby nic.............przewidziane co do minuty
Dzień przywitał nas 3 Bf. Jak zwykle rano apel, szybkie śniadanie i kurs do Mikołajek-ciągle pod wiatr :-). W Mikołajkach 2 godziny przerwy na prysznic i uzupełnieni zapasów. Prognoza jednak nie pozostawiała złudzeń-16:00-deszcz i to wielki. Krótka narada starszyzny i decyzja o kursie w stronę Rydzewa. I nawet dobrze szło.O 15:52 pierwszy jacht zacumował na kei przy Szymonce. W ciągu 10 minut stanęło tam jeszcze siedem jachtów. Zgodnie z prognozą o 16:00 Spadły pierwsze krople. "Ewakuacja" na ląd, zbiórka pod zadaszonym miejscem przeznaczonym do grillowania. Padało 15 minut, ale BARDZO intensywnie. Po burzy spokój, więc silniki w ruch i kurs do Rydzewa. Ognisko zapłonęło 15 minut po przycumowaniu i nie wiemy jakim cudem pojawił się grill, ale pomógł w pieczeniu kiełbasek :-) Szymon z gitarką zaczął uderzać w strunki i tym sposobem spędziliśmy wieczór i część nocy słuchając i śpiewając szanty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz